„Jej
Granger... nawet w ręczniku ci do twarzy...”
-
Ale co ubrać?! Co ubrać?!
Hermionie dzień minął
bardzo szybko. Była w sklepie i przygotowała sobie obiad. Po
południu rozpakowywała wszystkie swoje rzeczy więc czas minął
jej niesłychanie szybko.
Poszła wziąć prysznic,
a w głowie siedziało tylko jedno pytanie.
- Co
mam założyć?! Nie mogę się zapytać Ginny, bo by była ciekawa
z kim idę, a nie mogę powiedzieć, że z Malfoyem!
Wysuszyła prędko włosy,
nałożyła delikatny makijaż i pobiegła do swojej szafy.
Przeszukała chyba ją całą, przymierzyła chyba wszystko co było
możliwe. Zaczęła się zastanawiać w co ubierze się Malfoy, pewnie coś eleganckiego, on zawsze ubiera coś ładnego, wszystko
do niego pasuje, bo jest taki przystojny!
-
Skup się Hermiona!! No nie wiem!
Usiadła na ziemi przed
swoją szafą. Nagle zobaczyła jakieś pudełko w środku.
-
Ah...
To
była sukienka, którą kupiła sobie na kolejną ważną randkę z
Ronem. Nigdy jej nie ubrała, ponieważ między nimi zaczęło się
psuć, a teraz on wyjechał.
-
Nie, nie mogę... - szepnęła.
Odłożyła ją na
miejsce. Nie potrafiła by jej ubrać. Pamięta jeszcze jak ją
kupowała. Była taka wtedy szczęśliwa! Ta sukienka jest przecież
taka piękna! W niej Mionka wygląda bardzo dojrzale i seksownie.
Miała nadzieję, kiedy ją kupowała, że kiedy Ron ją w tym
zobaczy opadnie mu szczęka i będzie powtarzał jej jaka jest
piękna.
- To
co mam założyć....?
Cały czas myślała o
tej sukience, tak bardzo pragnęła ją kiedyś założyć. Ale czy
to będzie odpowiednia okazja? Czy Draco czasem nie wyśmieje jej, że
tak bardzo się wystroi?
- A
olać go!
Dziewczyna zerwała się
na równe nogi. Chwyciła pudełko do ręki i wyjęła sukienkę.
Wyglądała w niej
przepięknie. Była czarna, bardzo kruka i obcisła. Idealnie
podkreślała jej talie. Miona była bardzo zadowolona, to jednak
będzie odpowiedni strój na ten wieczór.
Zdążyła w samą porę.
Ktoś zapukał do drzwi więc poleciała szybko, żeby je otworzyć.
-
Łał... Hermiona wyglądasz.... łał...
- Ty
także Draco - uśmiechnęła się dziewczyna.
Wyszli z kamienicy.
Dziewczyna nie miała pojęcia gdzie idą, bo Draco miał to
zaplanowane, prawda?
-
To co robimy? - spytał się blondyn.
Spojrzał na niego z
przerażeniem, ale chłopak tylko się prychnął.
-
Jak zawsze łatwowierna. Nie bój się, mam przemyślane wszystko.
Dziewczyna kiwnęła
głową na znak, że rozumie. Chwycił ją pod ramie, na co od razu
zareagowała.
-
Teleportujemy się czy nie? - spytał się Draco, trochę był
oburzony tą jej nieufnością.
- A
tak. Przepraszam.
Dziewczyna wpatrywała
się w podłogę. Chłopak nie mógł przestać się jej przyglądać.
Dzisiaj naprawdę wyglądała obłędnie. Wtedy na dyskotece myślał,
że lepiej już być nie może, a jednak się mylił. Dziewczyna
była trochę speszona, ale on się za bardzo tym nie przejął.
Teleportowali się oboje
przed drzwi jakiegoś budynku.
-
„Le Gavroche”?!
Ta wspaniała i zarówno droga francuska restauracja?!
-
Ważne, że wspaniałą jak to mówisz.
-
Ale mogliśmy iść na pizze albo coś.
-
Sądząc raczej po twoim stroju bardziej pasujemy tutaj.
-
Ale... - zaczęłam ale jej przerwał.
- No
Granger, ja zaproponowałem randkę więc ja płace, w czym problem?!
-
RAN... DK.... A....
Mionie trochę dziwnie
było się przyznać do tego słowa. Wolała raczej nazwać to
spotkaniem, albo jakimś wspólnym wyjściem.
-
Idziemy?
-
Tak, tak - powiedziała pośpiesznie.
Hermiona nie spodziewała
się, że może tak dobrze się z nim dogadywać. Rozmawiali o
wszystkim, nawet niekiedy się śmiali. Ich rozmowa nie przypominała
w żadnym stopniu tych rozmów z przeszłości. Draco nawet parę
razy wspomniał, że Miona wygląda ślicznie. On sam wyglądał
dzisiaj świetnie. Miał ubrany oczywiście garnitur, który
podkreślał kolor jego pięknych tęczówek.
Wieczór minął
spokojnie, Hermiona czuła się bardzo szczęśliwa. Na początku
myślała, ze będzie żałować tej ich randki, ale było
wspaniale!
Poszli jeszcze na spacer
do parku. Rozmowa szła im bardzo dobrze, nie było raczej cichych i
niezręcznych sytuacji.
-
Czyli twój ojciec siedzi w Azkabanie - powiedziała smutno
dziewczyna.
- W
sumie tak chyba lepiej.
- A
co na to twoja mama? Nie smutno jej, że się wyprowadziłeś?
-
Moja matka... ona...
Draco wyglądał na
smutnego, dziewczynie zrobiło się przykro. Czy coś źle
powiedziała?
-
Draco?
-
Moja matka nie żyje.
Hermiona spojrzała na
niego zdziwiona. Było jej tak przykro. Pamiętała panią Malfoy,
nie była dla niej jakoś szczególnie dobrą osobą, no przecież
była to żona śmierciożercy. Ale było jej przykro, bo była to
jednak mama Dracona, musiało mu być ciężko.
-
Przykro mi.
-
Mnie też. A co tam u ciebie?
Zrozumiała ten gest,
chciał szybko zmienić temat więc posłusznie to zrobiła. Tylko
nie wiedziała co ma powiedzieć.
- No
moi rodzice załatwiali mi to mieszkanie.
-
Aha.
To
pewnie dlatego chłopak widział tu niedawno jakiegoś mężczyznę,
to pewnie był pan Granger. Wszystko stawało się jasne.
Spojrzał na nią, w
świetle księżyca jej twarz wyglądała tak pięknie. Miał jedno
marzenie, pragnął by Miona poczuła coś do niego, pragnął by
się w nim zakochała. Wtedy bez wyrzutów sumienia mógłby śmiało
przyznać, że i on coś do niej czuje. Wszystko stałoby się
prostsze.
-
Miona?
-
Hmm.?
-
Przepraszam cię.
Dziewczyna stanęła w
miejscu. On zaraz koło niej, tylko nie wiedział czemu to zrobiła.
O co znowu chodzi?
Postanowił przeprosić
ją za wszystko. Za to wszystko co jej zrobił w przeszłości,
chciałby zacząć od początku. W sercu czuł, że nienawidzi się
za to wszystko. Źle ją oceniał, a teraz gdy z każdym dniem wie o
niej więcej, czuje, że.. że … mogłaby być osobą, którą
pokocha.
- Za
co znowu?
- Za
wszystko - powiedział cicho. - Idziemy?
-
Czekaj, czekaj, czekaj.
Draco już chciał ruszyć
dalej, ale Miona chwyciła go za rękę i zatrzymała.
-
Jak to za wszystko?
-
Przepraszam cię za to, że cię przezywałem i obrażałem. Za
wszystkie te lata, w których byłem dla ciebie niemiły. Strasznie mi...
-
Strasznie co? - spytała się Miona, bo chłopak robił za duża
przerwę.
-
Głupio mi, naprawdę.
-
Ahhaa... - powiedziała spokojnie i powoli, nadal nie wiedziała,
czy mówi to poważnie, ale obiecała sobie, że mu uwierzy.
Dziewczyna puściła jego
rękę i udała się w dalsza drogę. Chłopak jeszcze przez chwilę
stał i wpatrywał się jak odchodzi.
- W
tej sukience wygląda tak pięknie - powiedział do siebie
szeptem.
Zaraz do niej podbiegł,
a gdy tylko to zrobił chwycił ją z powrotem za rękę. Hermiona chciała zaprotestować, ale bez skutku.
-
Nawet za rękę nie mogę cię potrzymać na chwilę? - powiedział
urażony Malfoy
- No
już dobrze.
Szli powoli. Ale
Hermionie znudziło się spacerowanie.
-
Wracajmy już - zaczęła marudzić.
-
Dobrze no - odpowiedział tym samym tonem blondyn, starał się
ją przedrzeźniać.
Miona tylko skarciła go
wzrokiem. Teleportowali się więc przed kamienice. Weszli do środka. Nadszedł czas by się pożegnać.
-
Wejdziesz jeszcze na chwilę? - spytała się brązowooka.
-
Jasne - odpowiedział bez zastanowienia.
Kiedy tylko znaleźli się
w mieszkaniu, Draco podszedł do Hermiony i zrobił coś czego oboje
się nie spodziewali. Draconem targnęły same emocje i pragnienia.
Nie chciał już przed nikim niczego udawać, ani ukrywać. To byłoby
bezsensowne i do niczego by tym nie doszedł.
Ta
chwila mogła się okazać najlepszą w jego życiu.