poniedziałek, 2 listopada 2015

Prolog II

Nowych czytelników zachęcam do przeczytania I części opowiadania
(Zacznij od: Prolog I), gdyż teraz piszę jego kontynuacje <3


Trzy miesiące wcześniej - czas, w którym zniknęła Hermiona

  -  Porozmawiamy o tym, ale nie tutaj. Chodź ze mną  -  powiedział Jamie.
          Dziewczyna zawahała się. Nie wie, gdzie on ją chce zaprowadzić. To było bardzo podejrzane.
  -  Zaufaj mi, ja nie gryzę.
          Nie ma chyba zbytnio wyboru.
  -  Chodźmy  -  powiedziała Hermiona.  -  Ale wyjaśnisz mi jak wchodzisz do mojego snu.
  -  No jasne.
          Z niewiadomych przyczyn dziewczyna czuła się przy chłopaku bardzo nieswojo. Jakaś dziwna energia od niego płynęła.
  -  A więc szukasz Rona?
  -  Tak  -  zawahała się na chwilę dziewczyna.  -  Ale skąd ty to wiesz.
          Chłopak nie odpowiedział tylko szedł dalej ciemną uliczką, ona zwolniła kroku, a po chwili się zatrzymała. To nie był dobry pomysł. Trzeba było powiedzieć Draconowi gdzie idzie, albo dać sobie po prostu z tym spokój. Co ona sobie myślała?!
  -  Wiesz co jednak zmieniłam zdanie  -  powiedziała Hermiona niepewnie.  -  Pozdrów Rona i powiedz, że może innym razem.
          Bała się chłopaka. Naprawdę się go bała. Ale co może teraz zrobić? Uciec? Zbyt gwałtowne ruchy mogą ją zaprowadzić do zguby. Tak czy inaczej, wplątała się w niezłe kłopoty.
  -  To nie będzie możliwe moja droga  -  powiedział z lekkim uśmiechem chłopak.
          Dziewczynie dech zamarł w piersiach. Zna go. Ona zna tego chłopaka.
  -  O tak Hermiono Granger.
          Ale to niemożliwe, tak dawno nie miała z nim problemów, że aż o nim prawie zapomniała. Ale on o niej nie zapomniał.
  -  Dlaczego ty? Co mu zrobiłeś?!
          Dziewczyna na chwile straciła panowanie nad sobą i rzuciła się na chłopaka. Nie był zaskoczony. Jedną ręką uderzył ją w twarz, że aż zachwiała się i osunęła na ziemię.
  -  Artur.
  -  Tak jest!
          Chłopak zaśmiał się szyderczo, udał nawet, że posiada jakiekolwiek maniery i ukłonił się dziewczynie.
  -  We własnej, ale nie własnej osobie.
  -  Co ci się stało?
  -  To się nazywa eliksir wielosokowy.
  -  Co z nim zrobiłeś?!!!
          Hermiona była przerażona, ale to jej nie powstrzymało. Musiała się dowiedzieć, co zrobił z Ronem. Był najwyraźniej w to wszystko wmieszany.
  -  Z rudzielcem? Nic. Jest sobie gdzieś.
          Te jego gierki przestały ją przerażać, teraz była wściekła. Nie mógł jej normalnie powiedzieć co się dzieje?
  -  Wytłumaczysz mi w końcu o co chodzi?!
  -  Może i tak, może nie.
          Hermiona nadal nie potrafiła wstać. Głowa jej pulsowała, a teraz jeszcze zebrało się jej na wymioty.
  -  Nie zabiję cie, jeszcze nie teraz.
          To ją trochę uspokoiło. Była to najlepsza z tego wieczoru informacja.
          Nie wiedziała nawet gdzie się znajdują. W jakiejś opuszczonej starej uliczce. Żadnej żywej duszy nie spotkała po drodze, nikt jej nie pomoże. Dopiero teraz zauważyła, że Artur zabrał jej różdżkę po tym jak uderzył w głowę. Była bezbronna, zdana na jego łaskę.
  -  A Ron?
  -  Żyje, jeśli o to chodzi.
  -  Czemu go wypuściłeś, żeby się ze mną wtedy spotkał, po balu?
          Hermiona nic z tego nie rozumiała, nic nie miało sensu.
          Chłopak parsknął śmiechem. Czy ona powiedziała coś nie tak? Nie wypuścił go? To z kim rozmawiała? Czy znowu to była tylko jakaś halucynacja? Zaczarował ją? Co jest nie tak!?
  -  O co chodzi?
  -  Nie wypuściłem go  -  nie mógł powstrzymać śmiechu. Hermiony to wcale nie bawiło. To nie było śmieszne. Co go tak bawi?  -  To ze mną wtedy byłaś  -  powiedział z powagą na twarzy.
  -  Nie  -  wyszeptała Hermiona.
          Nie mogła w to uwierzyć. Przecież nie pomyliłaby Rona z kimkolwiek na świecie, a co dopiero z nim! Chyba, że była tak przejęta faktem, że znowu go zobaczyła, że była na inne rzeczy obojętna.
  -  Powiem ci Hermiono, że ładna z ciebie dziewczyna, a całujesz jeszcze lepiej  -  powiedział z szyderczym uśmieszkiem.
          Hermiona nie mogła w to uwierzyć. To wszystko ukartował Artur. Co on zrobił biednemu Ronowi? Czego on chce od niej? Co to wszystko znaczy?!
  -  A teraz idź spać  -  powiedział Artur po czym rzucił zaklęcie.
          Hermionie przed oczami zaczęło się robić coraz ciemniej, aż całkowicie straciła przytomność.

8 komentarzy:

  1. Trochę krótki, mam nadzieję, że rozdziały będą dłuższe.
    Wpadłam tu przez przypadek, ale myślę, że przeczytam twoje opowiadanie od początku.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę prolog ciekawie zapowiadającego się opowiadania.
    Szkoda że takie krótkie, ale prolog własnie taki powinien być.Nie czytałam pierwszej części, ale chyba tu kiedyś zaglądałam. I widzę, że czeka nas sporo niespodzianek. Będe czasami tu zaglądać bo intrygujesz mnie a to właśnie lubię. Z przyjemnością poczytam sobie pierwszą część w wolnych chwilach. I będę tu wpadać.
    pozdrawiam.

    www.storyline-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy będzie następna część? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że uda mi się dodać rozdział w ten weekend :)

      Usuń
  4. Pisałaś coś o nowej części romansie czy coś chętnie bym przeczytała :) proszę o informację o tym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I część opowiadania jest już na blogu (by ułatwić orientacje wśród rozdziałów zachęcam do skorzystania ze spisu treści: Księgi zakazane KLIK )
      II część dopiero pisze, więc rozdziały będą się pojawiać na blogu co jakiś czas (Prolog już jest - zatytułowany Prolog II)

      Pozdrawiam! :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz!