sobota, 27 kwietnia 2013

8. Randka?


            Następnego dnia Miona obudziła się wcześnie. Leżała tylko w łóżku i rozmyślała oczywiście o Draconie. Nie potrafiła skupić się na niczym innym, jakby wszystko czego chciała miał właśnie on.
  - Nieee!
            Chciała zapomnieć o nim, o wszystkim co było z nim związane, ale nie potrafiła!
            W końcu udało się jej wstać z łóżka. Wzięła prysznic i owinęła się w ręcznik. Ktoś jednak zadzwonił do drzwi więc dziewczyna szybko pobiegła by je otworzyć.
  - To ty! - krzyknęła, kiedy tylko zobaczyła Malfoya stojącego za drzwiami.
  - Masz może...
            Przerwał, bo zobaczył, że dziewczyna stoi ubrana tylko w ręcznik. Zaczął się uważniej przyglądać, nie mógł wydusić ani słowa.
  - Jej Granger... nawet w ręczniku ci do twarzy.
  - Zamknij się! - warknęła i chciała zatrzasnąć drzwi, ale on jej przeszkodził
  - Nie denerwuj się tak Gran... Hermiona.
            Spojrzała na niego zdziwiona. No dobrze, jeśli nie przyszedł jej obrażać, to po co? Po co znowu wtrąca się w jej życie? Czemu jest zmuszona go oglądać?
  - Czego chcesz? - powiedziała obojętnym tonem.
  - Chciałem się spytać, czy masz może coś na poważniejsze rany?
            Hermiona otworzyła szerzej oczy, jej serce przyśpieszyło. Czy naprawdę przejęła się tym? Coś się musiało stać, ale kiedy?! Gdzie?! Czy to on potrzebuje pomocy?
  - Co się stało? Właź, pokaż mi! Muszę ci pomóc.
            Mówiła z przejęciem, blondyn aż się zdziwił. Posłusznie wszedł za Hermioną do jej mieszkania. Szła w stronę kuchni, kazała mu usiąść na krześle.
  - Co się stało? Gdzie...? Pokaż mi ranę.
  - Nie musisz się aż tak przejmować tym.
  - Pokaż mi - naciskała dziewczyna.
  - No dobrze dobrze, tylko nie bij - powiedział żartobliwie, ale Miona wcale się nie uśmiechnęła.
            Draco rozpiął koszulę, którą miał na sobie. Dziewczyna nie zauważyła wcześniej, że jak na Malfoya to jest bardzo niechlujnie ubrany. To  znaczy koszule ma trochę pobrudzona, a spodnie pawie całe z błota.
  - Gdzieś ty się szlajał?!
  - Nieważne.
            Chłopak miał niedbale zawinięty bandaż w okolicach klatki piersiowej.
  - Ściągaj to - powiedziała Miona, miała bardzo poważny wyraz twarzy.
            Nie chciał z nią na ten temat dyskutować. Przyszedł tu w sumie po jakiś eliksir a nie cały zestaw opatrunkowy, ale nie narzekał. W pewnym stopniu był bardzo zadowolony i podniecony, bo Hermiona nadal miała na sobie tylko ręcznik.
            Stała przy stole i przygotowała wszystko co potrzebne, a on się jej tylko przypatrywał. Była naprawdę piękną dziewczyną, znaczy kobietą. Miała nie tylko idealną figurę, ale też i była śliczna z twarzy. Nie myślał już o charakterze. Zawsze była taka mądra, inteligentna co zawsze imponowało mu w dziewczynie. Do tego była szczerą i miłą osobą, o wielkim sercu. Na dodatek taka odważna i pracowita. Po prostu ideał.
            Nie wiedział czemu wcześniej nie potrafił tego dostrzec. Za bardzo może przeszkadzała mu jego duma, z tego, że jest czystej krwi..
            Ona jest tylko zwykłym mugolakiem. Nic więcej.
            Ale teraz mu to nie przeszkadza! Teraz zrobiłby wszystko, żeby tylko... No właśnie, kim była dla niego Hermiona? Chciałby być przy niej, ale czy tylko jako kolega? Znajomy? Sąsiad?
  - Przestań się gapić, bo coś ci zrobię - powiedziała ze spokojem nawet na niego nie patrząc. - A teraz pokaż mi tą ranę.
            Stała naprawdę blisko niego. Zrobiła wszystko co mogła, po ranie nie zostało nawet śladu. Teraz starała się mu zmyć zaschniętą krew ze skóry.
            Nie chciała się przyznać, że przez ten cały czas przypatrywała się jego klatce piersiowej. Był taki umięśniony, po protu czuła coś w sercu, kiedy tylko mogła go dotknąć. Starała się jak najwolniej i jak najdelikatniej zmyć mu całą krew, nie chciała już nawet wiedzieć co się stało. Skupiła się teraz tylko na tym, żeby jak najlepiej nacieszyć się ta chwilą.
  - Dzięki - powiedział Malfoy.
             To rozbudziło ją z rozważań. Chłopak wstał z krzesła, więc znów był wyższy od niej. Stał naprzeciwko niej, stał tak blisko i tylko się w nią wpatrywał.
  - Proszę - powiedziała Miona, była tą sytuacją bardzo zmieszana.
            Uśmiechnął się do niej i pokiwał głową. Wpatrywał się w sufit i śmiał się niemożliwie. Dziewczyna nie wiedziała co ma o tym myśleć. O co chodziło, co jest takiego śmiesznego?!
  - Draco?!
            Nie mógł się opanować, ale zacisnął wargi i ponownie na nią spojrzał.
  - Coś ci się... osunęło...
            Chwycił jej ręcznik i trochę podciągnął do góry. Miał rację, dziewczynie było widać trochę więcej dekoltu, ale nie powinien robić z tego takiego zamieszania!
  - Draco!
  - No co?! - powiedział z uśmiechem.
            Dziewczyna była bardzo zawstydzona.
  - Oj coś się robisz czerwona..... o tutaj...
            Rzeczywiście tak było. Hermiona pokręciła głową i spiorunowała go wzrokiem.
  - Wyjdź! Wychodź! No już! - krzyczała na niego, nie była zła dlatego wyglądało to bardzo komicznie.
            Draco pokręcił głową nie chciał iść. Dziewczyna podeszła do niego gwałtownie, chciała go przepędzić, on jednak zrobił tylko parę kroków w tył i stanął.
  - No idź! - powtórzyła Miona.
  - Czemu?!
  - Chce się ubrać.
  - Ja ci nie przeszkadzam.
            Hermiona uśmiechnęła się z niedowierzaniem. To było jej mieszkanie i jak kogoś wyprasza to ma sobie pójść! Zwłaszcza on!
            Podeszła do niego, szarpnęła go i zaczęła pchać do drzwi wejściowych.
  - No dalej... no... idź... - mówiła dysząc, bo chłopka widocznie stawiał jej opór. - Idź już!!
  - Ale nie chce...
  - Co z  tego!
            Pchnęła go po raz kolejny a chłopak tym razem dał jej wolną rękę. Odwrócił się i wtedy dziewczyna na niego wpadła. Przytrzymał ją.
  - Draco ja...
            Patrzyli sobie w oczy, nic nie mówili. Stali w bezruchu.
            Jego oczy były tak cudowne, tak piękne. Hermionie zaparło dech w piersiach. Poczuła ciepło na sercu, teraz była taka szczęśliwa. Była w jego pobliżu. On dotykał jej nagiego ramienia i mocno trzymał w tali.
  - Draco ja... przepraszam. Niezdara ze mnie.
            Chłopak przybliżył się do niej. Ich usta były zaledwie kilka centymetrów od siebie. Dziewczyna zamknęła oczy. To była piękna chwila, ale...
            Draco zacisnął swoje wargi i odsunął się od niej po czym wyszedł z mieszkania bez słowa. Ona nie wiedziała co ma zrobić, co się stało? Co to w ogóle miało być?!
            Chciał ją pocałować, a ona najwyraźniej tego chciała. Naprawdę pragnęła go pocałować, ale on uciekł! Zniszczył ta piękną chwile!
  - Draco! - krzyknęła oburzona.
            Chłopak nagle pojawił się ponownie w drzwiach, miał lekki uśmiech na twarzy. Miona stała sparaliżowana, już nic z tego nie wiedziała. Poddała się całkowicie. Wpatrywała się tylko w niego swoimi wielkimi oczami.
  - Pójdziemy gdzieś razem? - spytał bardzo spokojnym tonem.
            Hermiona otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, ale żaden dźwięk nie wyszedł z jej ust. Ponownie je zamknęła i pokiwała lekko głową.
  - To fajnie.
  - Tttt... aakk - powiedziała, była bardzo zdziwiona.
  - Będę o ósmej - pościł do niej oczko.
            Ponownie zniknął i Miona została sama.
  - Dobrze?
            Co to miało być?! Co się stało?! No nic, będzie musiała to jakoś przeżyć.
  - Kogo ja oszukuje - powiedziała do siebie.
            Nie było sensu już udawać, że Malfoy ją nie interesuje. To byłoby kłamstwo i to całkiem spore. Teraz musi się przygotować na wieczór. Musi wyglądać olśniewająco.





6 komentarzy:

  1. Jej *-* Świetnie piszesz, masz wielki talent. Pokazałaś Dracona takie "Malfoy'owatego", ale jednak innego. Wdarły się tam jakieś błędy, ale ćśś.... Masz wielki talent. Czekam na następną notkę :3
    Mam jeszcze pytanie, posiadasz może bete?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm.. nie nie posiadam bety, a byłabyś chętna? :) napisz mi na gg: 46615926 :)

      Usuń
  2. Świetny rozdział!
    Dlaczego się nie pocałowali!! :P
    Czekam na NN

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!