środa, 15 kwietnia 2020

Prolog

          Nie mogła oderwać wzroku od jego srebrzystych, mieniących się w świetle księżyca włosów.  Nie widziała dokładnie jego twarzy, ale była przekonana, że spał. Słyszała jego oddech, widziała jak jego klatka piersiowa spokojnie unosi się do góry i w dół. Czuła znajomy zapach, który napełniał ją spokojem. Bardzo chciałaby teraz wziąć go w objęcia, ale z pewnością wybudziłaby go ze snu.
          Dobrze, że udało mu się zasnąć. Wiele ostatnio przeszedł.
          Razem przeszli.
          Leżała tuż koło niego. Jedyne co teraz mogła zrobić, to patrzeć, słuchać i być w gotowości. Nie chciała zasnąć, zresztą i tak by się jej to nie udało, nie w takiej sytuacji. Musiała nad nim czuwać, bo kto inny mógł. Z pewnością nie jego ojciec, nie po tym co zrobił, nie po tym do czego doprowadził. Gdy tylko o tym pomyślała łzy napłynęły jej do oczu.
          Miała nadzieję, że tej nocy jej ukochany srebrnowłosy odpocznie. Tak bardzo go kochała, jak nikogo innego na świecie. Nigdy nie sądziła, że spotka ją takie szczęście. Nie wyobrażała sobie takiego życia. Tymczasem sprawy potoczyły się całkiem inaczej. Nie mogła zrozumieć jak do tego doszło, kiedy jej plany zboczyły z drogi. Była bez pracy, bez planów na przyszłość, teraz została bez domu, bez miejsca do którego mogłaby wrócić, bez miejsca do którego mogłaby uciec. Nie wiedziała co ma teraz robić, do kogo się zwrócić o pomoc, której teraz potrzebuje.
          - Hm...
          - Och kochanie, śpij, proszę cię.
          Spojrzała na niego, a on uśmiechnął się do niej. Patrzył jej prosto w oczy. Dawno tego nie robił. Dawno nie widziała na jego twarzy czegoś innego niż niepokój. Tak bardzo się zamyśliła, że nie zauważyła kiedy się obudził. Tak naprawdę, to on doskonale zdawał sobie sprawę w jakiej są sytuacji, jednak może nie do końca to rozumiał. Oparł brodę na swoich rękach i odwrócił wzrok w stronę okna.
          Pokój, w którym się znajdowali, był bardzo mały, ale tylko na taki mogli sobie pozwolić. Przez dziurawą zasłonę powieszoną na oknie wpadały promienie księżyca, który był dzisiaj w pełni i oświetlał część pokoju. Spod podłogi było słychać stukanie, dość ciche rozmowy oraz brzdęk talerzy i kufli. Była druga w nocy, karczmarz zapewne pozbył się już wszystkich gości i wraz z żoną szykował gospodę na przyjęcie nowych. W tych okolicach ruch w karczmach był całkiem spory. Czarodzieje byli bardzo przyjaźnie nastawieni, wszyscy traktowali się jakby byli rodziną. Wielu podróżnych zatrzymywało się w Stonewall. W tej małej mieścinie wszyscy znali się doskonale. Ciężkie czasy już prawie popadły w zapomnienie. Od Wielkiej Wojny minęło już 10 lat. Niektóre biznesy podupadły, niektóre zostały całkowicie zamknięte przez właścicieli. Jednak tutaj, każdy sobie pomagał. Gospoda Pod Kucem, w której się znajdowali, jeszcze parę lat temu nie istniała - została całkowicie zburzona. Jednak uprzejmość burmistrza oraz chęć pomocy sąsiadów pomogła ją odbudować. Dla wszystkich mieszkańców było to bardzo ważne, karczma była dla nich centrum towarzyskich spotkań.
          - Nie chcę - odpowiedział.
          Spodziewała się, że tak będzie. Miała jednak nadzieję, że nie zacznie zadawać zbyt wielu pytań. Bała się, że nie będzie w stanie mu na nie odpowiedzieć. Sama nie była jeszcze pewna tego wszystkiego. Miała mętlik w głowie, zalewały ją wszystkie myśli.
          Rozsądek kłócił się z uczuciami. W jednej chwili czuła, że jest w stanie się pozbierać. Jej serce było w rozsypce, osoba która leżała tuż obok niej trzymała te części w jednym miejscu, ale mino tego, nie potrafiła ich posklejać. Miała nadzieję, że czas uleczy nie tylko jej serce ale i umysł. Wspomnienia przeszłości - dobrych chwil - nie dawały o sobie zapomnieć, niestety tylko rozdrapywały rany. Nie potrafiła już płakać, nie miała już na to siły. Ból rozrywał ją od środka jakby w postaci krzyku chciał się z niej wydostać. Jednak nie mogła tego z siebie wydusić. Nie chciała by to ktoś zauważył, a zwłaszcza on.
          - No dobrze.
          Wzięła go w objęcia po czym czule pocałowała w czoło. Teraz czuła się o wiele pewniej mając go przy sobie. Mimo paru ostatnich dni, ta bliskość dawała jej nadzieję i kawałek szczęścia.
          Zastanawiała się, czy kiedykolwiek uda się jej zapomnieć o tym wszystkim co ją spotkało. Czy kiedykolwiek zapomni o tym co ją spotkało? Czy kiedykolwiek zapomni o tym, kogo straciła? Była smutna, ale jednocześnie zła.
          Dostrzegła błysk w jego pięknych brązowych oczach, które przyglądały się jej od paru chwil.
          - Zostaniemy tu, mamo?
          - Nie wiem kochanie, jeszcze nie wiem - odpowiedziała.
          W tym momencie nie wiedziała, czy uda im się przetrwać tą fale rozczarowania, przykrości i smutku. Wiedziała tylko, że musi dać z siebie wszystko.

6 komentarzy:

  1. Witaj! Wpadłam tutaj z grupy na fb. Twój prolog okazał się być bardzo tajemniczy. Czekam na więcej �� Co jaki czas będziesz dodawała rozdziały?
    PS zapraszam też do siebie https://dramione-dlug-wdziecznosci.blogspot.com/?m=1
    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    Leksia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Rozdziały będą się pojawiać nie rzadziej niż raz w tygodniu
      Również pozdrawiam i na pewno zajrzę :)

      Usuń
  2. Nigdy wcześniej nie czytałam opowiadania dramione. Pewnie nadal bym nie przeczytała (nawet twojego prologu), ale zobaczyłam szablon na twoim blogu. Już wiedziałam, że masz mnie w garści. Jest przepiękny i co ważniejsze, tajemniczy. To zdecydowanie drugi czynnik, który sprawił, że jestem tutaj.
    Prolog równie tajemniczy co szablon. Czyta się dobrze. Zaciekawiłaś mnie. Wyobraź sobie, że myślałam, że to Draco. Nie podejrzewałabym, że to syn Hermiony. Tym bardziej nie mogę się doczekać następnej części.
    Będzie mi bardzo miło, jeśli do mnie zawitasz. Znajdziesz tam kilka miniaturek (w tym jedną dramione) i opowiadanie lucmione: https://z-popiolow-powstan-niczym-feniks.blogspot.com/?m=1
    Życzę weny,
    Bloody Rose

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci baaaardzo, również jestem dumna z szablonu, ponieważ sama go stworzyłam.
      Na pewno zajrzę! Pozdrawiam!

      Usuń
  3. O rany! Na początku miałam myśl, że nigdy nie spotkałam się z takim dramione, bo jak to już po wojnie 10 lat, ona i Draco gdzieś koczują, a tu się nagle okazuje, że to mały synek. Mega mnie zaskoczyłaś! Od razu zapisuję się do listy obserwatorów :D
    Ściskam,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Właśnie taki efekt chciałam osiągnąć, pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz!